Udało się, mamy kocięta :) jest ich aż 5 to chyba niezły wynik jak na pierwszy miot kotki. Wszystko zaczęło się ok godziny 12- tej, Siedzę sobie spokojnie w pracy a tu nagle telefon - Zaczęło się !! Ale co ? ( chyba do mnie nie dotarło ) Kotka rodzi !!! Jezu co robić? Szybka decyzja i biegiem do szefowej - Proszę o urlop zastanę babcią ...znaczy kocią. Potem biegiem na przystanek ( autobus oczywiście uciekł ) a tu smsy - Jest już drugi, jest już trzeci... A ja do cholery w autobusie ( wlekł się niemiłosiernie). Uf no zdążyłam. Udało mi się oglądać przyjście na świat jeszcze dwóch kociąt.
Wkrótce podam oznaczenia kociąt, na pewno mamy Nevki (neva masquerade), jak się rodziły były rude ale jak wyschły okazało się, że są cudownie białe :) Dwa kolejne kocięta maja ciemne umaszczenie a ostatnie to przesłodka "krówka" po mamie. Zapraszamy do rezerwacji kociąt .
Przepraszam za jakość zdjęcia ale z emocji trzęsły mi się ręce:) na zdjęciu Narya z kociętami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz